Jak wiecie są wakacje. A w wakacje pisać mi się nie chce. Całe dnie spędzam poza domem i nie mam czasu na pisanie. Next nie wiem kiedy będzie. Po wakacjach będę pisać na 100%.
Być może zdarzy się tak, że będzie mi się nudziło, to wtedy napiszę 10 część.
Jeśli nie czytaliście jeszcze części 9, to zapraszam do czytania.
Aaa i bym zapomniała. Pod częścią 9 napisałam, że w moim opowiadaniu Blanka nie istnieje. Ale postanowiłam spytać się Was o zdanie. Chcecie, żebym wprowadziła Blankę do opowiadania? Liczę na Wasze komentarze :)
~ruda
Będę tu umieszczać moje opowiadanie o Wiki i Falkowiczu :) Miłego czytania moich wypocin! :P
Łączna liczba wyświetleń
16 lip 2014
Informacje... : )
6 lip 2014
Część 9
Część 9
Następnego dnia…
Wiki i Agata siedzą w pokoju blondynki rozmawiając.
Ag: A czemu ty z nim nie mieszkasz jeszcze? Jesteście razem już miesiąc!
W: Agata… to nie jest takie proste.
Ag: Kochasz go?
W: Tak.
Ag: No to w czym widzisz problem?
W: Jakbyśmy razem zamieszkali to wtedy byłaby to kolejna sensacja w szpitalu, wszystkie docinki od nowa… Ja już nie mam siły! – opadła na poduszki na łóżku – Cały szpital nadal się za mną ogląda, szepczą coś, Borys i Nina są codziennie coraz bardziej złośliwi a Przemek od czasu jak zobaczył mnie całującą się z Andrzejem traktuje mnie jak powietrze. To już mnie przerasta. I jeszcze podobno Kinga wróciła chociaż jej nie widziałam, bo dyżur mam dopiero jutro na 10:00. Wiesz, że tylko ty, Adam, Hana, Sambor i Andrzej ze mną rozmawiacie normalnie? Reszta albo traktuje mnie jak powietrze, a jak rozmawia ze mną to tylko jak musi na tematy zawodowe!
Ag: Wiki… Oni są głupi i nie wiedzą co to miłość. Nie warto się nimi przejmować.
W: Wiem. A co u ciebie? Nie mamy czasu ze sobą rozmawiać, bo się mijamy dyżurami, albo ja jestem u Andrzeja.
Ag: Eh… szkoda gadać. Odkąd są te dwie, głupie, nowe stażystki Adam ciągle za nimi lata! I nie ma dla mnie czasu! A obiecał, że się zmieni! Nie wiem czy ten związek ma sens. Dam nam może jeszcze trochę czasu. Dość o moich sprawach sercowych. Mogę zadać ci takie jakby… intymne pytanie?
W: Wal.
Ag: Jaki on jest?
W: Kto?
Ag: No Falkowicz… w wiesz czym…
W: Wiesz, że nie wiem. – powiedziała, po czym zrobiła się różowa na twarzy
Ag: Ale jak to?
W: No normalnie no… On na mnie nie naciska, a ja…
Ag: A chciałabyś?
W: Tak.
Ag: No to na co czekasz?
W: Nie wiem.
Ag: Czekaj… - podeszła do okna i wyjrzała przez nie – Jest po 20:00. Falkowicz właśnie skończył dyżur.
W: Skąd wiesz?
Ag: Bo właśnie wsiada do samochodu. Odjechał. – usiadła na skraju łóżka – To co, jedziesz do niego?
W: Wrócę jutro. Pa – wyszła z pokoju Agaty, przebrała się i zamówiła taksówkę.
Po kilkunastu minutach była pod domem Andrzeja. Stanęła przed bramą. Otworzyła furtkę i po chwili znajdowała się pod drzwiami. Stała tam kilka minut i w końcu postanowiła zapukać. Chwilkę później drzwi otworzył jej Andrzej.
‘’Uwielbiam jego styl ubierania się po pracy’’ – pomyślała
F: Wiki? Co ty tu… - nie zdążył dokończyć, gdyż Wiki wpiła mu się w usta. Ciągle się całując zmierzali do sypialni. Tam spędzili ze sobą cudowną noc. (Sorry! Nie umiem i nie chcę pisać hotów)
*******
Następnego dnia Wiktoria obudziła się wtulona w Andrzeja. Zauważyła, że on już nie śpi i się jej przygląda.
W: Dzień dobry. – powiedziała i pocałowała go w usta
F: O, takie powitania lubię.
W: Pamiętasz jak mi proponowałeś żebym się wprowadziła i ja ci powiedziałam, że się zastanowię?
F: Pamiętam. I co, zastanowiłaś się już?
W: Tak… po dyżurze pójdę po swoje rzeczy do hotelu. Pomożesz mi?
F: Oczywiście kochanie. Jak już tak sobie rozmawiamy to… Em… Adam jest… jakby to powiedzieć… Adamjestmoimbratem – powiedział szybko
W: Co? Jaki Adam? Nie rozumiem.
F: Adam jest moim bratem?
W: Boże… nie widzę podobieństwa. A on wie?
F: Nie jeszcze.
W: A kiedy zamierzasz mu powiedzieć?
F: Wiki, to nie jest takie proste. Powiem mu w swoim czasie.
W: Rozumiem... Która godzina?
F: Poczekaj, zaraz sprawdzę – spojrzał na wyświetlacz swojego Appla – jest 8:15.
W: Cholera! O 9:00 zaczynam dyżur! Gdzie są moje wczorajsze rzeczy?
F: Tam leżą – wskazał środek sypialni – i tam - wskazał róg pokoju – i jeszcze chyba na schodach, i w salonie coś jest…
W: Dobra, znajdę. Muszę iść w sukience, a mam operację. Do hotelu nie zdążę – wstała z łóżka i zaczęła zbierać swoje rzeczy, Falkowicz ciągle się jej przyglądał – Co?
F: Nic. Piękna jesteś. Kocham cię.
W: Ja ciebie też, ale nie mam czasu. Idę zbierać resztę swoich rzeczy. Dobrze, że zawsze w torebce mam szczotkę.
F: Poczekam na ciebie w parku jak skończysz pracę.
W: Ok, spieszę się – wzięła szybki prysznic, poszła na dół, ubrała się, zadzwoniła po taksówkę. W taksówce zadzwoniła do Agaty.
W: Halo, Agatka?
…….
- Przywieziesz mi do szpitala jeansy, jakąś koszulkę i moją kosmetyczkę? Wiesz, że byłam całą noc u Andrzeja, nic nie wzięłam ze sobą, zaraz zaczynam dyżur i mam operację.
…….
-Dzięki. Jesteś kochana! Będę na ciebie czekać w lekarskim, tylko szybko! Pa.
Dojechała do szpitala, wręczyła taksówkarzowi zapłatę i pognała do lekarskiego. W drzwiach wpadła na Sambora, który na szczęście jeszcze nie zaczął odprawy.
S: O, pani doktor. Prawie się pani spóźniła.
N: Nie było jej całą noc… pewnie była u Falkowicza – powiedziała złośliwie Nina.
S: Nino, szpital to nie miejsce plotek. Tutaj leczymy ludzi. A po za tym, to są sprawy prywatne dr. Consalidy. – mimo że Sambor był z Niną w pracy traktował ją profesjonalnie, na równi z innymi.
Po skończonej odprawie Agata wbiegła do lekarskiego z torbą i wielką kosmetyczką.
W: Wiesz, że cię kocham?
A: Oj, bo twój Romeo będzie o mnie zazdrosny. Oj nie denerwuj się, tylko żartuję. – szybko dodała ostanie zdanie widząc minę przyjaciółki
W: Przed operacją zdążę się tylko przebrać. Trudno, umaluję się jak skończymy.
A: Pacjent chyba ma szczęście, że będzie w narkozie. Jakby zobaczył twoją twarz dzisiaj zmarłby wam na stole.- oberwała poduszką – Oj Wiki, nie ma się co wkurzać. Przyjaciółka taka jak ja to skarb! Jestem szczera…
W: Wkurzająca… - dodała cicho
A: Coś mówiłaś?
W: Niee nic… idę się przebrać i lecę na operację
A: Jak wrócisz to może pogadamy?
W: Eee… jakby ci to powiedzieć… przyjdę tylko na chwilę po swoje rzeczy. Przeprowadzam się do Andrzeja.
A: A o mnie to nie pomyślałaś? Komu ja się będę zwierzać z moich problemów? Pale?
W: Agatko, są jeszcze telefony.
A: Ale telefonowi się w rękaw nie wypłaczę! Z telefonem się nie upiję! Z telefonem nie…
W: Oj, będziemy się odwiedzać – przerwała przyjaciółce
- Pani doktor? Dr. Gawryło czeka na sali operacyjnej – zakomunikowała pielęgniarka i wyszła
W: I widzisz co zrobiłaś? Zagadałaś mnie, a ja się jeszcze nie przebrałam i muszę być na bloku! Wynocha, bo mnie znów zagadasz!
Agata posłusznie wyszła ze szpitala, a Wiki przebrała się w ekspresowym tempie i pognała na salę operacyjną. Umyła się i weszła.
P: Co tak długo?
W: Agata mnie zatrzymała, przepraszam.
P: Dobra nic się nie stało, zaczynajmy już tę operację.
*******
Uwaga, uwaga, uwaga!
W następnej części opiszę zaatakowanie Andrzeja, bo uznałam, że w tej i tak za dużo się dzieje.
I co najważniejsze:
1. Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie miałam czasu i chęci na pisanie. Praktycznie całe dnie spędzam poza domem. Postaram się pisać częściej, chociaż są wakacje i w ten czas nie wiem czy będę coś pisać. Oczywiście to zaatakowanie Falka napiszę w ciągu tygodnia, może dwóch J
2. Proszę was, komentujcie! Piszcie mi co wam się nie podoba w moim stylu pisania, a ja postaram się to zmienić.
3. Macie do mnie pytanie? Ask.fm/RudaFawiomanka – zapraszam!
A teraz moim zdaniem bardzo ważna rzecz! :
W moim opowiadaniu Wiki nie ma córki. Blanka po prostu nie istnieje.
+ Chcielibyście wiedzieć jak według moich wyobrażeń Falko ubiera się po pracy? Oto części jego stroju - LINK DO STROJU :D
+ POLECAM!! ndinz-fawi.blogspot.com/
Jeżeli dotarliście do końca mojego ‘’ględzenia’’ to zapraszam do komentowania tej marnej części!
~ruda
Następnego dnia…
Wiki i Agata siedzą w pokoju blondynki rozmawiając.
Ag: A czemu ty z nim nie mieszkasz jeszcze? Jesteście razem już miesiąc!
W: Agata… to nie jest takie proste.
Ag: Kochasz go?
W: Tak.
Ag: No to w czym widzisz problem?
W: Jakbyśmy razem zamieszkali to wtedy byłaby to kolejna sensacja w szpitalu, wszystkie docinki od nowa… Ja już nie mam siły! – opadła na poduszki na łóżku – Cały szpital nadal się za mną ogląda, szepczą coś, Borys i Nina są codziennie coraz bardziej złośliwi a Przemek od czasu jak zobaczył mnie całującą się z Andrzejem traktuje mnie jak powietrze. To już mnie przerasta. I jeszcze podobno Kinga wróciła chociaż jej nie widziałam, bo dyżur mam dopiero jutro na 10:00. Wiesz, że tylko ty, Adam, Hana, Sambor i Andrzej ze mną rozmawiacie normalnie? Reszta albo traktuje mnie jak powietrze, a jak rozmawia ze mną to tylko jak musi na tematy zawodowe!
Ag: Wiki… Oni są głupi i nie wiedzą co to miłość. Nie warto się nimi przejmować.
W: Wiem. A co u ciebie? Nie mamy czasu ze sobą rozmawiać, bo się mijamy dyżurami, albo ja jestem u Andrzeja.
Ag: Eh… szkoda gadać. Odkąd są te dwie, głupie, nowe stażystki Adam ciągle za nimi lata! I nie ma dla mnie czasu! A obiecał, że się zmieni! Nie wiem czy ten związek ma sens. Dam nam może jeszcze trochę czasu. Dość o moich sprawach sercowych. Mogę zadać ci takie jakby… intymne pytanie?
W: Wal.
Ag: Jaki on jest?
W: Kto?
Ag: No Falkowicz… w wiesz czym…
W: Wiesz, że nie wiem. – powiedziała, po czym zrobiła się różowa na twarzy
Ag: Ale jak to?
W: No normalnie no… On na mnie nie naciska, a ja…
Ag: A chciałabyś?
W: Tak.
Ag: No to na co czekasz?
W: Nie wiem.
Ag: Czekaj… - podeszła do okna i wyjrzała przez nie – Jest po 20:00. Falkowicz właśnie skończył dyżur.
W: Skąd wiesz?
Ag: Bo właśnie wsiada do samochodu. Odjechał. – usiadła na skraju łóżka – To co, jedziesz do niego?
W: Wrócę jutro. Pa – wyszła z pokoju Agaty, przebrała się i zamówiła taksówkę.
Po kilkunastu minutach była pod domem Andrzeja. Stanęła przed bramą. Otworzyła furtkę i po chwili znajdowała się pod drzwiami. Stała tam kilka minut i w końcu postanowiła zapukać. Chwilkę później drzwi otworzył jej Andrzej.
‘’Uwielbiam jego styl ubierania się po pracy’’ – pomyślała
F: Wiki? Co ty tu… - nie zdążył dokończyć, gdyż Wiki wpiła mu się w usta. Ciągle się całując zmierzali do sypialni. Tam spędzili ze sobą cudowną noc. (Sorry! Nie umiem i nie chcę pisać hotów)
*******
Następnego dnia Wiktoria obudziła się wtulona w Andrzeja. Zauważyła, że on już nie śpi i się jej przygląda.
W: Dzień dobry. – powiedziała i pocałowała go w usta
F: O, takie powitania lubię.
W: Pamiętasz jak mi proponowałeś żebym się wprowadziła i ja ci powiedziałam, że się zastanowię?
F: Pamiętam. I co, zastanowiłaś się już?
W: Tak… po dyżurze pójdę po swoje rzeczy do hotelu. Pomożesz mi?
F: Oczywiście kochanie. Jak już tak sobie rozmawiamy to… Em… Adam jest… jakby to powiedzieć… Adamjestmoimbratem – powiedział szybko
W: Co? Jaki Adam? Nie rozumiem.
F: Adam jest moim bratem?
W: Boże… nie widzę podobieństwa. A on wie?
F: Nie jeszcze.
W: A kiedy zamierzasz mu powiedzieć?
F: Wiki, to nie jest takie proste. Powiem mu w swoim czasie.
W: Rozumiem... Która godzina?
F: Poczekaj, zaraz sprawdzę – spojrzał na wyświetlacz swojego Appla – jest 8:15.
W: Cholera! O 9:00 zaczynam dyżur! Gdzie są moje wczorajsze rzeczy?
F: Tam leżą – wskazał środek sypialni – i tam - wskazał róg pokoju – i jeszcze chyba na schodach, i w salonie coś jest…
W: Dobra, znajdę. Muszę iść w sukience, a mam operację. Do hotelu nie zdążę – wstała z łóżka i zaczęła zbierać swoje rzeczy, Falkowicz ciągle się jej przyglądał – Co?
F: Nic. Piękna jesteś. Kocham cię.
W: Ja ciebie też, ale nie mam czasu. Idę zbierać resztę swoich rzeczy. Dobrze, że zawsze w torebce mam szczotkę.
F: Poczekam na ciebie w parku jak skończysz pracę.
W: Ok, spieszę się – wzięła szybki prysznic, poszła na dół, ubrała się, zadzwoniła po taksówkę. W taksówce zadzwoniła do Agaty.
W: Halo, Agatka?
…….
- Przywieziesz mi do szpitala jeansy, jakąś koszulkę i moją kosmetyczkę? Wiesz, że byłam całą noc u Andrzeja, nic nie wzięłam ze sobą, zaraz zaczynam dyżur i mam operację.
…….
-Dzięki. Jesteś kochana! Będę na ciebie czekać w lekarskim, tylko szybko! Pa.
Dojechała do szpitala, wręczyła taksówkarzowi zapłatę i pognała do lekarskiego. W drzwiach wpadła na Sambora, który na szczęście jeszcze nie zaczął odprawy.
S: O, pani doktor. Prawie się pani spóźniła.
N: Nie było jej całą noc… pewnie była u Falkowicza – powiedziała złośliwie Nina.
S: Nino, szpital to nie miejsce plotek. Tutaj leczymy ludzi. A po za tym, to są sprawy prywatne dr. Consalidy. – mimo że Sambor był z Niną w pracy traktował ją profesjonalnie, na równi z innymi.
Po skończonej odprawie Agata wbiegła do lekarskiego z torbą i wielką kosmetyczką.
W: Wiesz, że cię kocham?
A: Oj, bo twój Romeo będzie o mnie zazdrosny. Oj nie denerwuj się, tylko żartuję. – szybko dodała ostanie zdanie widząc minę przyjaciółki
W: Przed operacją zdążę się tylko przebrać. Trudno, umaluję się jak skończymy.
A: Pacjent chyba ma szczęście, że będzie w narkozie. Jakby zobaczył twoją twarz dzisiaj zmarłby wam na stole.- oberwała poduszką – Oj Wiki, nie ma się co wkurzać. Przyjaciółka taka jak ja to skarb! Jestem szczera…
W: Wkurzająca… - dodała cicho
A: Coś mówiłaś?
W: Niee nic… idę się przebrać i lecę na operację
A: Jak wrócisz to może pogadamy?
W: Eee… jakby ci to powiedzieć… przyjdę tylko na chwilę po swoje rzeczy. Przeprowadzam się do Andrzeja.
A: A o mnie to nie pomyślałaś? Komu ja się będę zwierzać z moich problemów? Pale?
W: Agatko, są jeszcze telefony.
A: Ale telefonowi się w rękaw nie wypłaczę! Z telefonem się nie upiję! Z telefonem nie…
W: Oj, będziemy się odwiedzać – przerwała przyjaciółce
- Pani doktor? Dr. Gawryło czeka na sali operacyjnej – zakomunikowała pielęgniarka i wyszła
W: I widzisz co zrobiłaś? Zagadałaś mnie, a ja się jeszcze nie przebrałam i muszę być na bloku! Wynocha, bo mnie znów zagadasz!
Agata posłusznie wyszła ze szpitala, a Wiki przebrała się w ekspresowym tempie i pognała na salę operacyjną. Umyła się i weszła.
P: Co tak długo?
W: Agata mnie zatrzymała, przepraszam.
P: Dobra nic się nie stało, zaczynajmy już tę operację.
*******
Uwaga, uwaga, uwaga!
W następnej części opiszę zaatakowanie Andrzeja, bo uznałam, że w tej i tak za dużo się dzieje.
I co najważniejsze:
1. Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie miałam czasu i chęci na pisanie. Praktycznie całe dnie spędzam poza domem. Postaram się pisać częściej, chociaż są wakacje i w ten czas nie wiem czy będę coś pisać. Oczywiście to zaatakowanie Falka napiszę w ciągu tygodnia, może dwóch J
2. Proszę was, komentujcie! Piszcie mi co wam się nie podoba w moim stylu pisania, a ja postaram się to zmienić.
3. Macie do mnie pytanie? Ask.fm/RudaFawiomanka – zapraszam!
A teraz moim zdaniem bardzo ważna rzecz! :
W moim opowiadaniu Wiki nie ma córki. Blanka po prostu nie istnieje.
+ Chcielibyście wiedzieć jak według moich wyobrażeń Falko ubiera się po pracy? Oto części jego stroju - LINK DO STROJU :D
+ POLECAM!! ndinz-fawi.blogspot.com/
Jeżeli dotarliście do końca mojego ‘’ględzenia’’ to zapraszam do komentowania tej marnej części!
~ruda
Subskrybuj:
Posty (Atom)