Łączna liczba wyświetleń

30 gru 2014

Krótka część 11

Zapraszam na część 11. Jest to krótka część, bez dialogów. Same opisy. Kolejna część o godzinie 19:00.
****
Weszła do parku. Usłyszała strzał. Pobiegła w tamtym kierunku. Zatrzymała się w miejscu, świat przestał dla niej istnieć. Po chwili zrozumiała, że najważniejsza osoba w jej życiu została postrzelona. Andrzej osunął się na ziemię. Zaczęła krzyczeć jego imię, lecz on jej już nie słyszał - stracił przytomność.   Podbiegła do niego zalana łzami. Ktoś wezwał pomoc. Patrzyła jak Przemek i Nina zabierają go do Leśnej Góry. Żadne z nich się nie odezwało. Wszyscy mieli grobowe miny. Wiktoria ciągle płakała. Nagle niewiadomo skąd znalazła się przy niej Agata. Przyjaciółka mocno ją przytuliła dając jej słowa otuchy. W tej jednej krótkiej chwili cały jej świat się zawalił.

*****

Zapraszam do komentowania. I przypominam: część 12 będzie dłuższa, z dialogami itp. Ukaże się ona o 19:00. Także... Do 19:00! :-)))

~ruda

Dawka dobrych informacji :-)))

Jak już mogliście zauważyć, w zakładce "Kiedy next" napisałam terminy 2 kolejnych części. Część 11 pojawi się dziś po południu. Od razu uprzedzam: będzie to krótka część bez dialogów! Pewnie pomyślicie, że to bardziej streszczenie części, no ale... :-)
Część 12: pojawi się dzisiaj około godziny 19:00. Ta część będzie już w miarę długa, z dialogami itp. :-))
Także, do popołudnia i do godziny 19:0 :-)))
~ruda

27 gru 2014

Jestem, żyję.

Przepraszam. Za to, że mnie tak długo nie było. Za to, że obiecałam Wam nowe części. Jestem zła na siebie. Naprawdę Was przepraszam. Nie pisałam, bo... No właśnie - "bo". Bo coś. Zawsze jest jakieś "ale". Jestem naprawdę zła na siebie. Poprostu wchodziłam na bloga. I demotywowało mnie to, że nikt nie pisał komentarza typu "kiedy next, gdzie jesteś?" Taka ze mnie egoistka.
Straciłam nadzieje na FaWi. Może Was zdziwią moje słowa, ale... NIE CHCĘ FAWI W SERIALU. Kiedyś to Falko nie zasługiwał na Wiki, teraz jest zupełnie odwrotnie. On z zimnego, cynicznego drania stał się... No... Pozytywną osobą w serialu? Nie wiem. A Wiktoria... Z naprawdę zajebistej dziewczyny stała się zimną suką. Pieprzona, wielka pani ordynator! No ja pierdolę! Jak można tak zepsuć postać? Najbardziej wkurwił mnie Adam. Wątek z Romą- kibicowałam im. A on... Podczas gdy Roma ryzykowała życie dla niego podczas operacji, on obściskiwał się z biedną Wikusią! Ona nie jest lepsza. Zdradza męża, który ją naprawdę kocha dzień przed ślubem! Totalna żenua. Adam - najpierw zdradza Romę. A kiedy ona umiera nagle jest taki biedny! Wikusia mało się nie posra pocieszając go. I oczywiście, cała wina Falkowicza! Adam jakoś nie zauważył tego, że Roma sama się do niego zgłosiła. I tego, że on chciał jej pomóc. Najlepiej widzieć w nim całe zło tego pieprzonego świata!
Może słyszeliście. Andrzej planuje samobójstwo. Nie dziwię się mu. Na jego miejscu zrobiłabym to samo. Najważniejsze osoby w jego życiu mają go w dupie. Zrozpaczony po Romie braciszek i "szanowna" oani ordynator widząca tylko czubek własnego nosa. Może wreszcie zobaczą, jak ranią Andrzeja? Może ktoś go zauważy? Bo jak narazie tylko Ruud okazał wsparcie. Jako jedyny, mimo że on ma za co nie lubić Falkowicza.
Zawiodłam się na serialu. Na sobie.
Przepraszam Was.
Mam w głowie tyle pomysłów! (Tsa, pewnie myślicie "puste słowa, już obiecywała"), ale ja naprawdę zamierzam usiąść i napisać kolejne części. Postaram się. Dla Was. Nie wiem jeszcze kiedy on będzie. Postaram się przed końcem bieżącego roku
Tak więc... Buziaki! Do napisania!
~ruda
+ przepraszam za przekleństwa

20 paź 2014

Część 10 (i mój ostateczny powrót :-))

Witajcie! Po dłuuuugiej przerwie wreszcie jesztem.
Tak jak ostatnio wam pisałam, że w tej części ten płatny zabójca naszej Kini zaatakuje Falkowicza. Od razu przepraszam za krótkość tej części i za długi czas oczekiwania. Następna będzie bardziej z perspektywy Wiki. Zapraszam do czytania.
Zakręconej i szalonej oraz młodemu123, dzięki że jesteście! :-*

*******

Wiktoria szła szpitalnym korytarzem. Właśnie kończyła pracę i zamierzała iść do parku blisko szpitala, gdzie umówiła się z Andrzejem. Wejście do pokoju lekarskiego zagrodziła jej Kinga z obłędem w oczach.
W: Mogłabyś mnie przepuścić?
K: Nie. Zabrałaś mi szczęście! I Falkowicz też. Nienawidzę was obojga! I nie zdziw się jak coś mu się stanie. Zabiję was!
Wiki spojrzała na nią jak na wariatkę.
W: Kinga, posłuchaj – położyła jej dłoń na ramieniu i zwróciła się tonem jak do 5-latka – Dryl jest jeszcze w szpitalu. Jak chcesz to mogę cię tam zaprowadzić, potowarzyszyć ci. Chociaż Dryl w twoim przypadku chyba już nie pomoże – ostatnie zdanie powiedziała teatralnym szeptem.
K: Ja nie zwariowałam! Zobaczysz, jeszcze będziesz mnie błagać o litość!!
Consalida wyminęła Kingę i poszła się przebrać.
- Jak oni mogli przyjąć ją tu z powrotem. Przecież z daleka widać, że to wariatka – pomyślała.
Wiki przebrała się i zaczęła iść w stronę parku. Spojrzała na zegarek. Andrzej pewnie już czeka. – pomyślała.
****
Andrzej chodził po parku. Co chwilę spoglądał na zegarek. Pewnie ma jeszcze pacjenta – pomyślał.
- Na pewno ma pacjenta. Przecież nie zapomniała, że mamy się tu spotkać. – mruknął do siebie bez przekonania.
Odkąd wszedł do parku czuł się dziwnie obserwowany. Dodatkowo kilka minut temu zaczął za nim chodzić jakiś zakapturzony mężczyzna. Kiedy Andrzej stawał, mężczyzna robił to samo. Kiedy zawracał też. Przecież fakt, że jakiś facet za mną łazi wcale nie jest dziwny. On na pewno tylko na kogoś czeka – ciągle powtarzał sobie w myślach. Nagle Falkowicz stanął w miejscu. Oczywiście on zrobił to samo co ja – pomyślał. Tym razem zakapturzony facet się odezwał.
- Kinga Walczyk. Kojarzysz?
Andrzej odwrócił się twarzą do mężczyzny i przytaknął.
- Falkowicz, prawda?
- Tak, a o co chodzi? – zapytał nerwowo.
Lecz mężczyzna nie odpowiedział. Wyjął pistolet i zanim ktokolwiek zdążył zareagować padł strzał wymierzony w okolice serca. Zakapturzony mężczyzna odwrócił się i zaczął biec w stronę wyjścia z parku. Nikt nawet nie próbował go zatrzymać. Po drodze na kogoś wpadł.
Falkowicz poczuł ogromny ból w okolicy serca - kula minęła je milimetrami. Usłyszał, że ktoś krzyczy jego imię. Głos wydawał się znajomy. Andrzej widział już tylko ciemność, a po chwili stracił przytomność.
****
I jak wrażenia??? Zapraszam do komentowania kochani! :*
~ruda

4 paź 2014

Powrót! ;-)

Jestem! Wróciłam do was z wieloma pomysłami :)
Zaczęłam pisać next. Postaram się niedługo wstawić - odrazu jak skończę go pisać ;)
Tak więc, narazie!
~ruda

16 lip 2014

Informacje... : )

Jak wiecie są wakacje. A w wakacje pisać mi się nie chce. Całe dnie spędzam poza domem i nie mam czasu na pisanie. Next nie wiem kiedy będzie. Po wakacjach będę pisać na 100%.
Być może zdarzy się tak, że będzie mi się nudziło, to wtedy napiszę 10 część.
Jeśli nie czytaliście jeszcze części 9, to zapraszam do czytania.
Aaa i bym zapomniała. Pod częścią 9 napisałam, że w moim opowiadaniu Blanka nie istnieje. Ale postanowiłam spytać się Was o zdanie. Chcecie, żebym wprowadziła Blankę do opowiadania? Liczę na Wasze komentarze :)
~ruda

6 lip 2014

Część 9

Część 9
Następnego dnia…
Wiki i Agata siedzą w pokoju blondynki rozmawiając.
Ag: A czemu ty z nim nie mieszkasz jeszcze? Jesteście razem już miesiąc!
W: Agata… to nie jest takie proste.
Ag: Kochasz go?
W: Tak.
Ag: No to w czym widzisz problem?
W: Jakbyśmy razem zamieszkali to wtedy byłaby to kolejna sensacja w szpitalu, wszystkie docinki od nowa… Ja już nie mam siły! – opadła na poduszki na łóżku – Cały szpital nadal się za mną ogląda, szepczą coś, Borys i Nina są codziennie coraz bardziej złośliwi a Przemek od czasu jak zobaczył mnie całującą się z Andrzejem traktuje mnie jak powietrze. To już mnie przerasta. I jeszcze podobno Kinga wróciła chociaż jej nie widziałam, bo dyżur mam dopiero jutro na 10:00. Wiesz, że tylko ty, Adam, Hana, Sambor i Andrzej ze mną rozmawiacie normalnie? Reszta albo traktuje mnie jak powietrze, a jak rozmawia ze mną to tylko jak musi na tematy zawodowe!
Ag: Wiki… Oni są głupi i nie wiedzą co to miłość. Nie warto się nimi przejmować.
W: Wiem. A co u ciebie? Nie mamy czasu ze sobą rozmawiać, bo się mijamy dyżurami, albo ja jestem u Andrzeja.
Ag: Eh… szkoda gadać. Odkąd są te dwie, głupie, nowe stażystki Adam ciągle za nimi lata! I nie ma dla mnie czasu! A obiecał, że się zmieni! Nie wiem czy ten związek ma sens. Dam nam może jeszcze trochę czasu. Dość o moich sprawach sercowych. Mogę zadać ci takie jakby… intymne pytanie?
W: Wal.
Ag: Jaki on jest?
W: Kto?
Ag: No Falkowicz… w wiesz czym…
W: Wiesz, że nie wiem. – powiedziała, po czym zrobiła się różowa na twarzy
Ag: Ale jak to?
W: No normalnie no… On na mnie nie naciska, a ja…
Ag: A chciałabyś?
W: Tak.
Ag: No to na co czekasz?
W: Nie wiem.
Ag: Czekaj… - podeszła do okna i wyjrzała przez nie – Jest po 20:00. Falkowicz właśnie skończył dyżur.
W: Skąd wiesz?
Ag: Bo właśnie wsiada do samochodu. Odjechał. – usiadła na skraju łóżka – To co, jedziesz do niego?
W: Wrócę jutro. Pa – wyszła z pokoju Agaty, przebrała się i zamówiła taksówkę.
Po kilkunastu minutach była pod domem Andrzeja. Stanęła przed bramą. Otworzyła furtkę i po chwili znajdowała się pod drzwiami. Stała tam kilka minut i w końcu postanowiła zapukać. Chwilkę później drzwi otworzył jej Andrzej.
‘’Uwielbiam jego styl ubierania się po pracy’’ – pomyślała
F: Wiki? Co ty tu… - nie zdążył dokończyć, gdyż Wiki wpiła mu się w usta. Ciągle się całując zmierzali do sypialni. Tam spędzili ze sobą cudowną noc. (Sorry! Nie umiem i nie chcę pisać hotów)
*******
Następnego dnia Wiktoria obudziła się wtulona w Andrzeja. Zauważyła, że on już nie śpi i się jej przygląda.
W: Dzień dobry.  – powiedziała i pocałowała go w usta
F: O, takie powitania lubię.
W: Pamiętasz jak mi proponowałeś żebym się wprowadziła i ja ci powiedziałam, że się zastanowię?
F: Pamiętam. I co, zastanowiłaś się już?
W: Tak… po dyżurze pójdę po swoje rzeczy do hotelu. Pomożesz mi?
F: Oczywiście kochanie. Jak już tak sobie rozmawiamy to… Em… Adam jest… jakby to powiedzieć… Adamjestmoimbratem – powiedział szybko
W:  Co? Jaki Adam? Nie rozumiem.
F: Adam jest moim bratem?
W: Boże… nie widzę podobieństwa. A on wie?
F: Nie jeszcze.
W: A kiedy zamierzasz mu powiedzieć?
F: Wiki, to nie jest takie proste. Powiem mu w swoim czasie.
W: Rozumiem... Która godzina?
F: Poczekaj, zaraz sprawdzę – spojrzał na wyświetlacz swojego Appla – jest 8:15.
W: Cholera! O 9:00 zaczynam dyżur! Gdzie są moje wczorajsze rzeczy?
F: Tam leżą – wskazał środek sypialni – i tam - wskazał róg pokoju – i jeszcze chyba na schodach, i w salonie coś jest…
W: Dobra, znajdę. Muszę iść w sukience, a mam operację. Do hotelu nie zdążę – wstała z łóżka i zaczęła zbierać swoje rzeczy, Falkowicz ciągle się jej przyglądał – Co?
F: Nic. Piękna jesteś. Kocham cię.
W: Ja ciebie też, ale nie mam czasu. Idę zbierać resztę swoich rzeczy. Dobrze, że zawsze w torebce mam szczotkę.
F: Poczekam na ciebie w parku jak skończysz pracę.
W: Ok, spieszę się – wzięła szybki prysznic, poszła na dół, ubrała się, zadzwoniła po taksówkę. W taksówce zadzwoniła do Agaty.
W: Halo, Agatka?
 …….
- Przywieziesz mi do szpitala jeansy, jakąś koszulkę i moją kosmetyczkę? Wiesz, że byłam całą noc u Andrzeja, nic nie wzięłam ze sobą, zaraz zaczynam dyżur i mam operację.
 …….
-Dzięki. Jesteś kochana! Będę na ciebie czekać w lekarskim, tylko szybko! Pa.
Dojechała do szpitala, wręczyła taksówkarzowi zapłatę i pognała do lekarskiego. W drzwiach wpadła na Sambora, który na szczęście jeszcze nie zaczął odprawy.
S: O, pani doktor. Prawie się pani spóźniła.
N: Nie było jej całą noc… pewnie była u Falkowicza – powiedziała złośliwie Nina.
S: Nino, szpital to nie miejsce plotek. Tutaj leczymy ludzi. A po za tym, to są sprawy prywatne dr. Consalidy. – mimo że Sambor był z Niną w pracy traktował ją profesjonalnie, na równi z innymi.
Po skończonej odprawie Agata wbiegła do lekarskiego z torbą i wielką kosmetyczką.
W: Wiesz, że cię kocham?
A: Oj, bo twój Romeo będzie o mnie zazdrosny. Oj nie denerwuj się, tylko żartuję.  – szybko dodała ostanie zdanie widząc minę przyjaciółki
W: Przed operacją zdążę się tylko przebrać. Trudno, umaluję się jak skończymy.
A: Pacjent chyba ma szczęście, że będzie w narkozie. Jakby zobaczył twoją twarz dzisiaj zmarłby wam na stole.- oberwała poduszką – Oj Wiki, nie ma się co wkurzać. Przyjaciółka taka jak ja to skarb! Jestem szczera…
W: Wkurzająca… - dodała cicho
A: Coś mówiłaś?
W: Niee nic… idę się przebrać i lecę na operację
A: Jak wrócisz to może pogadamy?
W: Eee… jakby ci to powiedzieć… przyjdę tylko na chwilę po swoje rzeczy. Przeprowadzam się do Andrzeja.
A: A o mnie to nie pomyślałaś? Komu ja się będę zwierzać z moich problemów? Pale?
W: Agatko, są jeszcze telefony.
A: Ale telefonowi się w rękaw nie wypłaczę! Z telefonem się nie upiję! Z telefonem nie…
W: Oj, będziemy się odwiedzać – przerwała przyjaciółce
- Pani doktor?  Dr. Gawryło czeka na sali operacyjnej – zakomunikowała pielęgniarka i wyszła
W: I widzisz co zrobiłaś? Zagadałaś mnie, a ja się jeszcze nie przebrałam i muszę być na bloku! Wynocha, bo mnie znów zagadasz!
Agata posłusznie wyszła ze szpitala, a Wiki przebrała się w ekspresowym tempie i pognała na salę operacyjną. Umyła się i weszła.
P: Co tak długo?
W: Agata mnie zatrzymała, przepraszam.
P: Dobra nic się nie stało, zaczynajmy już tę operację.
*******
Uwaga, uwaga, uwaga!
W następnej części opiszę zaatakowanie Andrzeja, bo uznałam, że w tej i tak za dużo się dzieje.
I co najważniejsze:
1. Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie miałam czasu i chęci na pisanie. Praktycznie całe dnie spędzam poza domem. Postaram się pisać częściej, chociaż są wakacje i w ten czas nie wiem czy będę coś pisać. Oczywiście to zaatakowanie Falka napiszę  w ciągu tygodnia, może dwóch J
2. Proszę was, komentujcie! Piszcie mi co wam się nie podoba w moim stylu pisania, a ja postaram się to zmienić.
3. Macie do mnie pytanie? Ask.fm/RudaFawiomanka – zapraszam!
A teraz moim zdaniem bardzo ważna rzecz! :
W moim opowiadaniu Wiki nie ma córki. Blanka po prostu nie istnieje.
+ Chcielibyście wiedzieć jak według moich wyobrażeń Falko ubiera się po pracy? Oto części jego stroju - LINK DO STROJU :D
POLECAM!! ndinz-fawi.blogspot.com/
Jeżeli dotarliście do końca mojego ‘’ględzenia’’ to zapraszam do komentowania tej marnej części!
~ruda