Łączna liczba wyświetleń

22 cze 2014

Ważne :P

Dobra, a teraz ważna sprawa:
Chcecie żeby Falkowicz został "zaatakowany" przez tego płatnego (xdd) zabójcę Kingi?
Liczę na wasze komentarze :D
~ruda

21 cze 2014

Część 8

Część 8
MIESIĄC  PÓŹNIEJ
Około godziny 14:00 w prawie pustej kawiarni przy jednym ze stolików siedziała blondynka. Wyraźnie na kogoś czekała, gdyż co chwilę się rozglądała po wnętrzu kawiarni. Omiotła ją jeszcze raz spojrzeniem i zobaczyła jak wchodzi do niej mężczyzna ubrany w czarny garnitur. Czekała właśnie na niego. Wstała i przywitała się z nim po czym usiedli. Chwilę później przyszła kelnerka.
Kelnerka: Dzień dobry. Czego sobie państwo życzą?
Mężczyzna: Poproszę espresso, a dla pani, pani Kingo? – spojrzał na blondynkę siedzącą naprzeciw niego
K: To samo poproszę. – powiedziała i uśmiechnęła się sztucznie w stronę kelnerki.
Kelnerka: Dobrze, czy coś jeszcze?
Mężczyzna: Nie, może pani już iść.
Gdy kelnerka odeszła na pewną odległość odezwała się Kinga:
K: No więc spotkałam się tuta z panem w ważnej dla mnie sprawie, a wiem, że pan i pana ludzie się takimi zajmują.
Mężczyzna: Chętnie pani wysłucham, ale może przejdźmy sobie na ty? Mariusz – powiedział po czym wyciągnął dłoń w stronę kobiety
K: Kinga. – uścisnęła mu dłoń – to może przedstawię ci moją sprawę do ciebie?
M: Tak, mów.
K: Zacznę od początku. Spotkałam się tutaj z tobą w ważnej dla mnie sprawie, a wiem, żee ty i twoi ludzie się takimi zajmujecie. Mam człowieka, który mi przeszkadza. Na początku udawał swoją miłość do mnie, potem zapewnił sobie moje milczenie w ważnej dla niego sprawie małżeństwem Później pojawiła się ta żałosna Wiktoria, w której się zakochał i mnie porzucił. Skoro ja nie mogę go mieć to i ona nie będzie go miała. Załatwisz to dla mnie?
M: Oczywiście. Mam do takich spraw zaufane osoby. Kogo mamy za… - urwał gwałtownie, bo podeszła kelnerka z zamówieniem. Postawiła 2 espressa na stoliku po czym odeszła – zabić?
K: Masz tu podstawowe informacje o nim. – powiedziała i podała Mariuszowi teczkę. Mariusz otworzył ja, spojrzał na zdjęcie i nazwisko po czym powiedział:
M: Falkowicz? Ten profesor?
K: Tak. Postaraj się zrobić o tak, żeby nie dowiedział się kto. – powiedziała i upiła łyk swojego napoju
M: Nie masz się o co martwić. Będziemy w kontakcie. Ja już muszę uciekać. – pożegnał się z kobietą całując ją w policzek
****
Nie wiedziałam co pisać, więc zrobiłam przeskok czasowy. Jest tu taki powrót Kingi. Mam pomysł na następne części. Nie wiem czy mi wyszedł taki ”kryminał” .
Nie chciałam pisać w tej samej części tego "napadu" na Falkowicza :))
 Ta część prawdopodobnie wam się nie spodoba xd
Zapraszam do komentowania tej krótkiej części! : )
Następna powinna pojawić się w miarę szybko. Nawet do końca czerwca.
~ruda


17 cze 2014

Część 7 (krótka trochę)

******
Obiecałam, więc jest. Nie podoba mi się jakoś szczególnie... Oceńcie sami! :D
******
Część 7
Następnego dnia, około godziny 8:00.
Wiktoria idzie szpitalnym korytarzem szukając Agaty.
„O dziwo nikt mi się nie przygląda, nie szepce. To znak, że Przemek nie mówił nic o nas” – myślała
Po chwili Agata wyłoniła się zza zakrętu.
W: O! Agata! Chodź, musimy pogadać.
A: Nie teraz. Jestem padnięta! Przedłużył mi się dyżur…
W: Trudno, to tylko chwila rozmowy, bardzo ważna dla mnie!
A: Później…
W: Nie później, tylko teraz! – powiedziała, po czym ciągnąc blondynkę za łokieć wepchnęła ją do najbliższego składzika. Zamknęła drzwi i stanęła na przewino Agaty.
A: Aż tak ci na tym zależy? O co ci chodzi?
W: Wczoraj zachowałam się jak dziwka! Falkowicz powiedział mi kilka słów, które mogły być kłamstwem, a ja mu od razu uwierzyłam, powiedziałam, że go kocham i się z nim od razu całowałam! Co ja mam robić?
A: Wiki… przecież ty go kochasz. Przerabiałyśmy ten temat już chyba milion razy. On też cię kocha, widać to na odległość. A ty doszukujesz się nie wiadomo czego, tam gdzie tego niema. A teraz chciałabym iść spać, jestem padnięta. – powiedziała beznamiętnym głosem patrząc w ścianę obok Wiktorii.
W: Agata, czy coś się stało?
A: A co się miało stać? – powiedziała dalej patrząc w ścianę
W: Przecież widzę, mi możesz powiedzieć.
A: Bo Adam…
W: Co Adam?
A: Szłam po coś do Sali rehabilitacyjnej, a on tam z jakąś laską! W szpitalu! A ja chciałam mu powiedzieć o moich uczuciach do niego! A on co?! W szpitalu, z jakąś panienką! A ja… ja go kocham! A on tego nie rozumie i nie widzi!
W: Agata... – powiedziała po czym przytuliła przyjaciółkę.
A: Dziękuję. Dziękuję ci za to, że zawsze przy mnie jesteś, że mnie pocieszasz, i że zawsze masz czas na rozmowę ze mną.
W: Kochana, od tego są przyjaciele.
A: A co z tym Falkowiczem?
W: Chyba masz rację… kocham go, a on mnie. Będziemy razem bez względu na wszystko. A ty idź do Adama, powiedz mu to co powiedziałaś mi, i zobaczysz jego reakcję.
A: Tak… chyba tak zrobię. Dzięki, to idę. Powinien być w domu, widziałam jak ta dziewczyna wychodziła wkurzona ze szpitala, a kilkanaście minut później on szedł do hotelu.
******
Kilka minut później. Agata wchodzi do hotelu i podchodzi do śpiącego na kanapie Adama. Szturcha go w ramię, próbując go obudzić.
Ag: Adam!! Wstawaj!
Ad: Agata? Co ty chcesz?
Ag: Debilu! Ja cię kocham, a ty na moich oczach z jakąś panienką w rehabilitacyjnej! Kocham cię, ale to już teraz nie istotne!
Ad: Czekaj, czekaj. Powtórz ostanie zdanie.
Ag: Że to jest nie istotne?
Ad: Nie, to wcześniejsze.
Ag: Że cię… kocham?
Ad: Agata… bo chodzi o to, że ja… ja też. Kocham się w tobie od dawna. A to w rehabilitacyjnej… zapomnij o tym. Kocham cię i chcę cz tobą być!
Ag: Ale… - próbowała coś jeszcze powiedzieć, ale Adam ‘zamknął’ jej usta pocałunkiem. W pierwszej chwili chciała go odepchnąć, lecz po chwili oddała pocałunek. Agata ‘oderwała się’ pierwsza
Ag: Adam…
Ad: Kocham cię i się dla ciebie zmienię! Nie będę ciągle chodzić na imprezy i będę ci wierny! Naprawdę!
Ag: no nie wiem czy ci wierzyć. A jak będziemy razem i będziesz mnie zdradzał?
Ad: Nie będę. Zobaczysz.
Ag: Tak w ogóle to ja też cię kocham i myślę… myślę, że warto spróbować. A teraz idę spać.
Ad: Oczywiście.
*******
Trochę krótkie, wiem. Ale nie wiem na razie co pisać. Postaram się pisać częściej. Planuję jakąś miniaturkę, ale co mi z tego wyjdzie i czy ją kiedykolwiek wstawię- nie wiem.
Proszę o komentarze! :D
~ruda

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO P. MICHALE!!

Zgadniecie kto ma dzisiaj urodziny?
Michał Żebrowski!! :))
A więc czego mu życzymy? Obowiązkowo wszystkiego najlepszego! I czego jeszcze? Piszmy w komentarzach :))
(co do tego zdj- uwielbiam je *-*)
________
Co do bloga:
1. Ogarnęłam czas na blogu i jest ustawiony taki rzeczywisty (GMT 01:00 Warszawa)
2. Jak tylko przyjdę ze szkoły biorę się za pisanie, tak więc next powinien ukazać się do jutra :)
~ruda

5 cze 2014

Część 6

Część 6

Następnego dnia. Dom Falkowicza (i Kingi)
F: Kinga… musimy porozmawiać.
K: O co chodzi?
F: Nasze małżeństwo… ono… istnieje bardziej na papierze niż w rzeczywistości i… wiesz przecież że cię nie kocham.
K: Chwila, co?!
F: No bo, ja ciebie nie kocham. Kocham Wiki. I chciałbym… chciałbym wziąć z tobą rozwód.
K: Zostawiasz mnie dla tej zdziry?
F: Nie mów tak o niej!
K: Ty kochasz mnie! Rozumiesz to? Nie ją, mnie!
F: To chyba ty nie rozumiesz. Nie kocham cię. To koniec. Możesz się spakować…
K: Wiesz co?! Ja też cię nie kocham! Wyjeżdżam do rodziców! A te twoje badania… wsadź je sobie gdzieś! Nie powiem nic o nich, nie dla ciebie tylko dla pacjentów! Idę się spakować! Nie martw się, w ciągu 5 godzin już mnie tu nie będzie! – wykrzyczała, zalała się łzami i pobiegła na górę się spakować.
F: Poszło łatwiej niż myślałem… nawet szkoda mi się jej zrobiło… cóż, długie to moje małżeństwo nie było… - mruknął
W tym samym czasie w hotelu. Wiktoria i Agata siedzą w pokoju rudej, rozmawiają.
W: Wiesz co? Ja chyba jednak go kocham. Jak myślisz, czy to prawda, że i on mnie kocha?
A: Codziennie zmieniasz decyzję. On cię na pewno kocha. Inaczej po co by to robił?
W: Robił co?
A: No wszystko!
W: Ciekawi mnie tylko jak mi to udowodni. Cóż, dałam mu chyba trudne zadanie.
A: Co? Jakie udowodni?
W: A nic… bo wczoraj pod szpitalem kazałam mu udowodnić i takie tam. Nic wielkiego…
A: Oj Wiki, Wiki. Prawdopodobnie najpierw to on pewnie pozbędzie się tej blond dziuni.
W: Dziwię się, że on z nią tyle wytrzymał. Ok, lecę na zakupy.
A: Ty to masz dobrze! Ja za pół godziny muszę być w szpitalu. Kupisz mi coś na pocieszenie?
W: Nie.
A: Ale ja tak ładnie proszę.
W: Nie. Po pierwsze to ja nie idę do galerii, tylko do supermarketu. Coś musimy chyba jeść, nie? A po drugie: Agata, nie będę ci wiecznie kupować ciuchów! Wiesz ile mi już kasy wisisz?
A: Dobra, nie mów. To nie moja wina, że jestem biedna. Ostatnio Adam mnie okradł. I nie chce oddać. Powiedz mu coś!
W: Oj, Agatko. Radź sobie sama ze swoimi problemami. A Adam… ostatnio mi coś o tobie mówił. Czekaj, czekaj, co to było? A, chyba coś o tym, że jesteś śliczna, podobasz mu się i takie tam.
A: On serio ci tak powiedział?! – krzyknęła rozradowana
W: Po twojej reakcji widzę, że chyba też czujesz coś do niego. Nic mi nie mówiłaś!
A: Nie było czasu… Muszę z nim  porozmawiać, ale to potem. Lecę do szpitala, muszę jeszcze coś załatwić przed pracą.
W: A ja idę na te zakupy. Jakby co to będę za jakąś godzinę mniej-więcej w hotelu.
A: Dobra, lecę. Pa.
Agata wyszła z hotelu. Minęła się z Falkowiczem.
Wiktoria stała przed lodówką i robiła listę zakupów. Usłyszała dzwonek do drzwi.
W: Człowiek nie może nawet chwili spokoju mieć…
Podeszła do drzwi i otworzyła. Jej oczom ukazał się nie kto inny jak prof. Andrzej Falkowicz. Jak zwykle ubrany w swój nienaganny garnitur. Tym razem był z bukietem czerwonych róż.
F: Witaj, Wiki. Proszę, to dla ciebie. – podał jej kwiaty.
W: Hej. Dziękuję, piękne. Chodź do środka. – powiedziała, po czym razem z Falkowiczem usiadła na kanapie.
W: No więc? Co cię tu sprowadza?
F: Kocham cię, zerwałem z Kingą. Jakimś cudem nie powie o badaniach.
W: Wow… nie spodziewałam się. Wcześniej miałam wątpliwości, co do mojej miłości do ciebie. Ale zrozumiałam, że cię kocham. Zrozumiałam to dopiero po twoim ślubie z Kingą. Ale teraz już z nią nie jesteś. I nie widzę żadnych przeszkód… - powiedziała, przybliżyła twarz do profesora i po chwili oboje utonęli w namiętnym pocałunku.
Nagle do hotelu wszedł Przemek.
P: Hej… Wiki…
Wiktoria i profesor momentalnie odskoczyli od siebie.
W: Przemek? A co ty tutaj robisz?
P: Raczej co on tutaj robi! – wskazał palcem na Andrzeja.
W: Siedzi.
P: Oczywiście, że tylko siedzi! A przed chwilą to co razem robiliście?!
W: Przemek, uspokój się. A Andrzej… on właśnie wychodził.
P: Oj, ja już widziałem jak on wychodził! A właściwie, to niech nie wychodzi! Ja wyjdę! Nie chcę patrzeć na was razem! Żegnam! – krzyczał, po czym wyszedł z hotelu zatrzaskując z hukiem drzwi.
W: Andrzej… ja przepraszam za niego. On nie wie co mówi.
F: Zauważyłem. Na czym to stanęło?
W: Chyba sobie przypominam… - powiedziała, po czym po raz kolejny go pocałowała. Gdy już się od siebie ‘oderwali’, Falkowicz zapytał:
F: To mam rozumieć, że jesteśmy razem?
W: Tak.
F: A szpital?
W: Wiesz co ? Już mnie nie obchodzi szpital! Niech sobie mówią co chcą! Ja cię kocham! Ale w tej chwili muszę iść na zakupy. Spotkamy się jutro w szpitalu, ok?
F: Oczywiście. Pa.
W: Pa.
Falkowicz wyszedł z hotelu, i udał się do domu.
F: Nie spodziewałem się po niej takiej reakcji… teraz pasowałoby chyba zaprosić ją gdzieś. – pomyślał
Gdy dotarł do domu zobaczył Kingę, która ładowała swoje rzeczy do samochodu.
F: Już się spakowałaś?
K: Jak widać. Nie wiem kiedy wrócę z powrotem do Leśnej Góry. Rozwód… załatwimy to w ciągu kilku dni. Żegnaj, Andrzej. – powiedziała smutnym głosem.
F: Żegnaj… - powiedział, po czym przytulili się ostatni raz.
K: Ja… powinnam już jechać. – powiedziała, po czym odjechała.
W tym samym czasie, szpital
Agata skończyła badać pacjentkę. Nagle usłyszała sygnał przychodzącego SMS’a.
A: Pani Bożeno, przepraszam na sekundkę. – powiedziała do pacjentki, po czym odczytała treść wiadomości.
       Wiki: Andrzej u mnie był. Zerwał z Kingą. Kocham go, powiedziałam mu o tym, pocałowałam go…          2 razy. Teraz twoja kolej, żeby powiedzieć o uczuciach… oczywiście Adasiowi J
Agata odczytała wiadomość i uśmiechnęła się do wyświetlacza.
P.B : Co tam, pani doktor? Pewnie jakiś chłopak nie daje pani spokoju?
A: Nie, nie pai Bożeno. To przyjaciółka.
P.B : Oczywiście, że przyjaciółka. To jak z tym moim zapaleniem płuc?
A: Zaraz wypiszę pani jakieś leki. Będzie pani musiała trochę poleżeć w łóżku. – Agata wypisała pacjentce leki po czym się pożegnały.
Woźnicka postanowiła odpisać na SMS’a Wiki:
    Widzę, że jednak posłuchałaś serca. Będziecie świetną parą. A Adam… planuję mu oznajmić moje uczucia do niego :P
.~.
Przepraszam, że dawno mnie nie było!
Ta część jest jaka jest. Inaczej nie potrafię napisać.
 Przyszłam ze szkoły, usiadłam do laptopa i napisałam!
Proszę o komentarze : )
~ruda

PRZEPRASZAM!!

Wiem, że next miał być wczoraj do 21:00, ale... no właśnie "ale". Chyba nie mam wytłumaczenia. Widocznie lenistwo ze mną wygrało... :c
Zawiodłam siebie i pewnie Was też...
Dzisiaj jak przyjdę ze szkoły siadam do laptopa i piszę 6 część. Napiszę ją dla Was, dla siebie :)
Tym razem już na pewno next pojawi się do jutra wieczorem !
Tym razem nie zawiodę :)))
~ruda
PS.: Jak macie do mnie pytanie o bloga, ogólnie o cokolwoek to zapraszam na ask.fm/rudafawiomanka
PS2.: Proszę o komentarze pod tym postem bo nwm czy one do kogoś docierają ;))

2 cze 2014

Jestem!

Witajcie kochani!
Następnej części spodziewajcie się najpóźniej w środę o 21.00
Postaram się napisać coś jeszcze dziś
Do napisania!
~ruda