Część 9
Następnego dnia…
Wiki i Agata siedzą w pokoju blondynki rozmawiając.
Ag: A czemu ty z nim nie mieszkasz jeszcze? Jesteście razem już miesiąc!
W: Agata… to nie jest takie proste.
Ag: Kochasz go?
W: Tak.
Ag: No to w czym widzisz problem?
W: Jakbyśmy razem zamieszkali to wtedy byłaby to kolejna sensacja w szpitalu,
wszystkie docinki od nowa… Ja już nie mam siły! – opadła na poduszki na łóżku –
Cały szpital nadal się za mną ogląda, szepczą coś, Borys i Nina są codziennie
coraz bardziej złośliwi a Przemek od czasu jak zobaczył mnie całującą się z
Andrzejem traktuje mnie jak powietrze. To już mnie przerasta. I jeszcze podobno
Kinga wróciła chociaż jej nie widziałam, bo dyżur mam dopiero jutro na 10:00.
Wiesz, że tylko ty, Adam, Hana, Sambor i Andrzej ze mną rozmawiacie normalnie?
Reszta albo traktuje mnie jak powietrze, a jak rozmawia ze mną to tylko jak
musi na tematy zawodowe!
Ag: Wiki… Oni są głupi i nie wiedzą co to miłość. Nie warto się nimi
przejmować.
W: Wiem. A co u ciebie? Nie mamy czasu ze sobą rozmawiać, bo się mijamy
dyżurami, albo ja jestem u Andrzeja.
Ag: Eh… szkoda gadać. Odkąd są te dwie, głupie, nowe stażystki Adam ciągle za
nimi lata! I nie ma dla mnie czasu! A obiecał, że się zmieni! Nie wiem czy ten
związek ma sens. Dam nam może jeszcze trochę czasu. Dość o moich sprawach
sercowych. Mogę zadać ci takie jakby… intymne pytanie?
W: Wal.
Ag: Jaki on jest?
W: Kto?
Ag: No Falkowicz… w wiesz czym…
W: Wiesz, że nie wiem. – powiedziała, po czym zrobiła się różowa na twarzy
Ag: Ale jak to?
W: No normalnie no… On na mnie nie naciska, a ja…
Ag: A chciałabyś?
W: Tak.
Ag: No to na co czekasz?
W: Nie wiem.
Ag: Czekaj… - podeszła do okna i wyjrzała przez nie – Jest po 20:00. Falkowicz
właśnie skończył dyżur.
W: Skąd wiesz?
Ag: Bo właśnie wsiada do samochodu. Odjechał. – usiadła na skraju łóżka – To
co, jedziesz do niego?
W: Wrócę jutro. Pa – wyszła z pokoju Agaty, przebrała się i zamówiła taksówkę.
Po kilkunastu minutach była pod domem Andrzeja. Stanęła przed bramą. Otworzyła
furtkę i po chwili znajdowała się pod drzwiami. Stała tam kilka minut i w końcu
postanowiła zapukać. Chwilkę później drzwi otworzył jej Andrzej.
‘’Uwielbiam jego styl ubierania się po pracy’’ – pomyślała
F: Wiki? Co ty tu… - nie zdążył dokończyć, gdyż Wiki wpiła mu się w usta.
Ciągle się całując zmierzali do sypialni. Tam spędzili ze sobą cudowną noc.
(Sorry! Nie umiem i nie chcę pisać hotów)
*******
Następnego dnia Wiktoria obudziła się wtulona w Andrzeja. Zauważyła, że on już
nie śpi i się jej przygląda.
W: Dzień dobry. – powiedziała i
pocałowała go w usta
F: O, takie powitania lubię.
W: Pamiętasz jak mi proponowałeś żebym się wprowadziła i ja ci powiedziałam, że
się zastanowię?
F: Pamiętam. I co, zastanowiłaś się już?
W: Tak… po dyżurze pójdę po swoje rzeczy do hotelu. Pomożesz mi?
F: Oczywiście kochanie. Jak już tak sobie rozmawiamy to… Em… Adam jest… jakby
to powiedzieć… Adamjestmoimbratem – powiedział szybko
W: Co? Jaki Adam? Nie rozumiem.
F: Adam jest moim bratem?
W: Boże… nie widzę podobieństwa. A on wie?
F: Nie jeszcze.
W: A kiedy zamierzasz mu powiedzieć?
F: Wiki, to nie jest takie proste. Powiem mu w swoim czasie.
W: Rozumiem... Która godzina?
F: Poczekaj, zaraz sprawdzę – spojrzał na wyświetlacz swojego Appla – jest 8:15.
W: Cholera! O 9:00 zaczynam dyżur! Gdzie są moje wczorajsze rzeczy?
F: Tam leżą – wskazał środek sypialni – i tam - wskazał róg pokoju – i jeszcze
chyba na schodach, i w salonie coś jest…
W: Dobra, znajdę. Muszę iść w sukience, a mam operację. Do hotelu nie zdążę –
wstała z łóżka i zaczęła zbierać swoje rzeczy, Falkowicz ciągle się jej
przyglądał – Co?
F: Nic. Piękna jesteś. Kocham cię.
W: Ja ciebie też, ale nie mam czasu. Idę zbierać resztę swoich rzeczy. Dobrze,
że zawsze w torebce mam szczotkę.
F: Poczekam na ciebie w parku jak skończysz pracę.
W: Ok, spieszę się – wzięła szybki prysznic, poszła na dół, ubrała się,
zadzwoniła po taksówkę. W taksówce zadzwoniła do Agaty.
W: Halo, Agatka?
…….
- Przywieziesz mi do szpitala jeansy, jakąś koszulkę i moją kosmetyczkę? Wiesz,
że byłam całą noc u Andrzeja, nic nie wzięłam ze sobą, zaraz zaczynam dyżur i
mam operację.
…….
-Dzięki. Jesteś kochana! Będę na ciebie czekać w lekarskim, tylko szybko! Pa.
Dojechała do szpitala, wręczyła taksówkarzowi zapłatę i pognała do lekarskiego.
W drzwiach wpadła na Sambora, który na szczęście jeszcze nie zaczął odprawy.
S: O, pani doktor. Prawie się pani spóźniła.
N: Nie było jej całą noc… pewnie była u Falkowicza – powiedziała złośliwie
Nina.
S: Nino, szpital to nie miejsce plotek. Tutaj leczymy ludzi. A po za tym, to są
sprawy prywatne dr. Consalidy. – mimo że Sambor był z Niną w pracy traktował ją
profesjonalnie, na równi z innymi.
Po skończonej odprawie Agata wbiegła do lekarskiego z torbą i wielką
kosmetyczką.
W: Wiesz, że cię kocham?
A: Oj, bo twój Romeo będzie o mnie zazdrosny. Oj nie denerwuj się, tylko
żartuję. – szybko dodała ostanie zdanie
widząc minę przyjaciółki
W: Przed operacją zdążę się tylko przebrać. Trudno, umaluję się jak skończymy.
A: Pacjent chyba ma szczęście, że będzie w narkozie. Jakby zobaczył twoją twarz
dzisiaj zmarłby wam na stole.- oberwała poduszką – Oj Wiki, nie ma się co
wkurzać. Przyjaciółka taka jak ja to skarb! Jestem szczera…
W: Wkurzająca… - dodała cicho
A: Coś mówiłaś?
W: Niee nic… idę się przebrać i lecę na operację
A: Jak wrócisz to może pogadamy?
W: Eee… jakby ci to powiedzieć… przyjdę tylko na chwilę po swoje rzeczy.
Przeprowadzam się do Andrzeja.
A: A o mnie to nie pomyślałaś? Komu ja się będę zwierzać z moich problemów?
Pale?
W: Agatko, są jeszcze telefony.
A: Ale telefonowi się w rękaw nie wypłaczę! Z telefonem się nie upiję! Z
telefonem nie…
W: Oj, będziemy się odwiedzać – przerwała przyjaciółce
- Pani doktor? Dr. Gawryło czeka na sali
operacyjnej – zakomunikowała pielęgniarka i wyszła
W: I widzisz co zrobiłaś? Zagadałaś mnie, a ja się jeszcze nie przebrałam i
muszę być na bloku! Wynocha, bo mnie znów zagadasz!
Agata posłusznie wyszła ze szpitala, a Wiki przebrała się w ekspresowym tempie
i pognała na salę operacyjną. Umyła się i weszła.
P: Co tak długo?
W: Agata mnie zatrzymała, przepraszam.
P: Dobra nic się nie stało, zaczynajmy już tę operację.
*******
Uwaga, uwaga,
uwaga!
W następnej części opiszę zaatakowanie Andrzeja, bo uznałam, że w
tej i tak za dużo się dzieje.
I co najważniejsze:
1. Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie miałam czasu i chęci na pisanie.
Praktycznie całe dnie spędzam poza domem. Postaram się pisać częściej, chociaż
są wakacje i w ten czas nie wiem czy będę coś pisać. Oczywiście to zaatakowanie
Falka napiszę w ciągu tygodnia, może
dwóch
J
2. Proszę was, komentujcie! Piszcie mi co wam się nie podoba w moim stylu
pisania, a ja postaram się to zmienić.
3. Macie do mnie pytanie?
Ask.fm/RudaFawiomanka – zapraszam!
A teraz moim
zdaniem bardzo ważna rzecz! :
W moim opowiadaniu Wiki nie ma córki. Blanka po prostu nie istnieje.
+ Chcielibyście wiedzieć jak według moich
wyobrażeń Falko ubiera się po pracy? Oto części jego stroju - LINK DO STROJU :D
+ POLECAM!!
ndinz-fawi.blogspot.com/
Jeżeli dotarliście do końca mojego ‘’ględzenia’’
to zapraszam do komentowania tej marnej części!
~ruda